„Banany” psują pasje do sportu

„Banany” psują pasje do sportu

28 lutego 2017 0 By marek

Luźny wpis o odżywianiu w sporcie.

Minął właśnie początek kwietnia 2016, więc czas najwyższy na wybór zawodów w których wystartuje w tym roku. Zawodowcy lub Ci z Was którzy poważnie podchodzą do czasu treningu i roztrenowania powiedzą że to już za późno.

Ja nauczony doświadczeniem z lat poprzednich, wole zapisywać się tuż przed samym startem. Mimo że, jak pewnie wiecie, udział w każdych zawodach jest tym droższy im bliżej startu, opłacamy wpisowe. Wole jednak zapłacić trochę więcej i być pewnym że wezmę w nich udział. Kilka razy niestety zdarzyło mi się nie pojechać na opłacone zawody z przyczyn ode mnie nie zależnych. Za to zależnych od mojego stanu zdrowia lub kontuzji które odniosłem w czasie przygotowań do zawodów. Pewnie większość z Was wie, że kasa zapłacona wcześniej za zawody w których, nie uczestniczysz… przepada.

Uważam, że jest to ogromne świństwo jakie robią organizatorzy imprez sportowych. Nie dając możliwości wycofania się ze startu gdy nie jest to zależne od Nas, z tą samą grubością portfela. Rozumiem że organizatorzy zapewne obawiają się że każdy zapisany na zwody uczestnik mógł by zrezygnować dzień przed startem i wymagać zwrotu 100% wpłaconej kwoty, tylko dlatego że udział mu się odwidział lub akurat w niedzielę o 13 będzie leciał super familijny film na jedynce i lepiej zostać w domu na kanapie przed telewizorem. Jednak w rzeczywistości na zawodach widać ludzi oddanych pasji do sportu, którzy spędzili wiele godzin na treningach i wylali litry potu aby być w tym miejscu w którym właśnie są w dniu startu i nie wydaje mi się że Ci ludzie rezygnują ze startu tylko dlatego że akurat mają coś lepszego do roboty. To właśnie my sportowcy amatorzy, borykamy się  codzienne z różnymi problemami, z treningiem, z tym że nie zawsze jest na niego czas, czy pogoda, z kontuzjami gdyż nie jesteśmy otoczeni sztabem fizjoterapeutów, a głowa często bardziej chce niż ciało może. Uważam że, jeśli ktoś nie może jechać na zawody z przyczyn zdrowotnych i przedstawił by organizatorom, zaświadczenie lekarskie o nie możliwości startu w zawodach lub o przeciwwskazaniach do startu, powinien otrzymać zwrot wpłaconej kwoty, bo niemożliwość startu i sprawdzenia samego siebie po roku wyrzeczeń samego sportowca i często jego rodziny jest i tak dotkliwym ciosem, więc dlaczego dokładać problem finansowy.

Ewentualnie organizatorzy mogli by dawać możliwość zwrotu miejsca do puli startowej na sprzedaż, bardzo często jest tak że jest więcej chętnych na dane zawody niż przygotowanych pakietów startowych, wtedy pakiet mógł by być odsprzedany i kontuzjowany zawodnik otrzymał by zwrot pieniędzy de facto od innego zawodnika. Często jest też tak że ktoś decyduje się jednak na udział przed samym startem wtedy takie miejsce mógł by odkupić, wymagało by to jednak trochę więcej zaangażowania od organizatorów.  Niestety na palcach jednej ręki można policzyć tych którzy dają taką możliwość.

Triathlon w Polsce stał się kilka lat temu bardzo popularna dyscyplina sportu wśród amatorów. To też pozwala organizatorom serwować zawodnikom bardzo wygórowane kwoty wpisowego za wzięcie udziału. Ciekawe jest to że im popularniejsze zawody tym droższe, nie sądzę też że jest to uzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia i kosztów jakie ponosi organizator. Przecież obsługę imprezy zapewniają wolontariusze, lista sponsorów jest często dłuższa niż liczba startujących zawodników, a patronem przeważnie  jest miasto lub gmina, które poniekąd jest właścicielem dróg na których rozgrywają się zawody, policji która kieruje ruchem i służby zdrowia która wysyła karetkę na miejsce zawodów, wiec, jest to wkład w promocje miasta lub regionu i popularyzacje sportu. Co też zawsze wykazane jest jako cel organizacji każdej imprezy sportowej w każdym regulaminie. Punkty żywieniowe obstawiane są przez sponsorów od żeli energetycznych i odżywek. Skąd więc kwoty od 300 do 800 pln za start, rozumiem że płacimy za koszulkę finiszera, medal  i obiad na mecie, pewnie za ubezpieczenie i wynajęcie systemu pomiaru czasu no i ochronę. Jak by zsumować to wszystko, otrzymamy koszt około 100 pln od zawodnika, no może 150 pln.  Jeśli spojrzycie w kalendarz imprez triathlonowych w Polsce znajdziecie tam zawody w których udział kosztuje od 150 do 250 pln maksymalnie, więc dlaczego inne imprezy są droższe i kosztują tyle samo tylko w euro? Weźmy na przykład największą imprezę rowerowa na Lubelszczyźnie, czyli Święto Roweru w Lubartowie, organizowana jest co roku, i co roku bierze w nim udział więcej osób niż w latach poprzednich. W 2016 roku udział w niej wzięło 13 138 osób. Każdy uczestnik  dostaje grochówkę, dyplom i koszulkę za udział. Przedsięwzięcie organizacyjne przy tak dużej liczbie ludzi jest ogromne, a osoby które przejadą największą liczbę kilometrów dostają nagrody rzeczowe. Udział w tej imprezie powinien kosztować majątek a nie kosztuje nic, dokładnie tak jest darmowy dla każdego. Może dlatego że w nazwie nie ma słowa triathlon?

Mam na to oczywiście swoją teorie, winne wszystkiemu są BANANY i nadwyżka ponad kwotę 150 pln czyli koszt organizacji zawodów, jest spowodowana tym że producenci i importerzy bananów nie chcą sponsorować imprez triathlonowych. Na każdych zawodach znajdziecie w punktach żywieniowych banany, czasem są obrane, czasem tylko przecięte na pół, a czasem całe ze skórą, można też spotkać się z zupą z bananów,  czyli obrane banany leżące w słońcu, nie ważne w jakiej formie ważne że zawsze są. Założę się, że też większości z Was banany towarzyszą na co dzień, czy to przed czy w trakcie, czy po treningu, z tego właśnie powodu organizatorzy wydają zgromadzone nadwyżki finansowe na zapewnienie nie kończącej się ilości bananów zawodnikom. No i tak za 250 pln można kupić około 60 kg bananów dla każdego zawodnika biorącego udział. Teraz gdy już mamy tą wiedzę i wiemy czym kierują się organizatorzy możemy być spokojni że szybko przyswajalne cukry proste mamy zapewnione w ilości potrzebnej nam na kilka lat.

Nie obwiniajmy jednak Bananów o ludzką chciwości i chęć zarobienia na ludzkiej pasji. Powinniśmy jednak bojkotować takie zachowania i regulaminy organizatorów imprez sportowych. Zachęcam Was wybierajcie małe zawody organizowane lokalnie, przez takich samych pasjonatów jak Wy i dla takich samych pasjonatów jak oni, nie nabijajcie kabzy działającym nie elegancko organizatorom.

Triathlon to przede wszystkim ściganie się z własnymi słabościami, przekraczanie pewnych barier i własnych założeń, dla wielu to dążenie do pewnego marzenia i nie oznacza to że w tak pięknej inicjatywie ma być miejsce na wyzysk robiony z chęci zarobku.

Ja mam to szczęście że znalazłem swoje ukochane zawody, oczywiście napiszę o nich w następnym wpisie. Oczywiście są tam banany, ale tylko te występujące jako owoc, a nie jako organizatorzy, którzy są naprawdę świetnymi ludźmi. Mała podpowiedz co to za impreza, to logo zawodów.

jedź do góry